Powróćmy jak za dawnych lat - niezwykła sesja zdjęciowa kęckich Seniorów

Aktualności Odsłon: 1179

 

Stara maszyna do pisania, a w nią wkręcona kartka papieru z niedokończonym tekstem: „Historia pisana życiem”. W rolach głównych: Seniorzy i kadra Dziennego Domu „Senior-Wigor” w Kętach, to tylko jeden z wielu rekwizytów, które od miesiąca gromadzone były w kęckiej placówce. Wyciągnięte ze strychu czy przyniesione z piwnicy sprzęty, leżące dziesiątki lat na dnie starej szafy toczki i stylowe torebki, korale pamiętające lata 50. ub. wieku… wszystko to efekt przygotowań do wielkiego wydarzenia, jakim była sesja zdjęciowa dla podopiecznych Domu zorganizowana 5 lutego 2020 r. w neogotyckim pałacu rodziny Larischów w Bulowicach. Pomysłodawczynią wydarzenia była kierownik Dziennego Domu „Senior-Wigor” w Kętach Joanna Górka.

Wiedziałam, że panie mają w swoich szafach wiele rzeczy, z którymi są sentymentalnie związane. Bardzo chciałam, by miały okazję je wyciągnąć, odświeżyć, pokazać się, ale przede wszystkim się pobawić i przy okazji zwiedzić piękny pałac w Bulowicach – mówi Joanna Górka, podkreślając, że większość pań nie miała wcześniej możliwości odwiedzenia zamku, a dla części był to swoisty powrót do przeszłości. – Kilka pań pochodzących z Bulowic z ogromnym rozrzewnieniem wspomina czasy, jak były dziewczynkami i pracowały tam w ogrodzie – wyjaśnia.

W zorganizowanie sesji włączyli się stali pracownicy Dziennego Domu, jak również wiele osób związanych zawodowo lub zaprzyjaźnionych z placówką. Już od samego rana piękne fryzury tworzyła Seniorkom pani fryzjerka Agatka. W rolę makijażystki wcieliła się sama pani kierownik oraz pani Magdalena, prowadząca w „Wigorze” zajęcia aktywizujące Seniorów, dbająca o pielęgnację dłoni i twarzy. Cały dzień do dyspozycji podopiecznych był kierowca Grzegorz, który także pomagał w pokonywaniu schodów w pałacu i dbał o bezpieczne dotarcie na miejsce. W zamku na Seniorów czekały panie wychowawczynie, a także pielęgniarka podopiecznych pani Zosia, której towarzyszył ukochany pies-ratownik. Sesję zdjęciową przeprowadził i zorganizował możliwość bezpłatnego przebywania w pałacu pan Janusz Czarnik.

Pomysł zorganizowania takiej sesji kilka pań od razu przyjęło z entuzjazmem. Większość jednak początkowo była nastawiona sceptycznie. Widząc jednak ogromne zaangażowanie w przynoszenie strojów, starych sprzętów, biżuterii i innych rekwizytów, pozostałe Seniorki zaraziły się pozytywną energią i włączyły w przygotowania. Pani Joanna zwraca uwagę, że np. bardzo ważne były portrety zmarłych mężów, z którymi panie są bardzo sentymentalnie związane. – To zadziałało jak śnieżna kula, i pociągnęło z entuzjazmem i radością innych – podkreśla i dodaje, że w sesji uczestniczyli oczywiście także panowie, którzy również bardzo poważnie potraktowali przygotowania. Oprócz eleganckiego stroju ważnym elementem były rekwizyty, jak np. stara maszyna do pisania, kryształowa popielniczka czy kubańskie cygaro.

Nie sposób wymienić wszystkich strojów, biżuterii, sprzętów czy ozdób, które zgromadzono w Dziennym Domu „Senior-Wigor”. – Cały Dom był w toczkach i czapkach z lisa – śmieje się pani kierownik. - Panie są już wyedukowane i twierdzą, że obecnie już by czapki z lisa nie kupiły, ale skoro już mają, i ma ona 50 czy 60 lat, to czemu jej nie wyjąć – wyjaśnia.

Tuż przed sesją zdjęciową pracownice Dziennego Domu pomagały w stylizacjach i doradzały Seniorkom. Same Seniorki były dla siebie nawzajem bardzo serdeczne, wymieniały się strojami i chętnie dzieliły się z innymi.

- Przygotowanie do sesji kosztowało Seniorów bardzo dużo pracy – zaznacza pani kierownik. - Trzeba było poszukać, porozmawiać z dziećmi, wyciągnąć coś ze strychu, z piwnicy. Wymagało to relacji, kontaktów i aktywności. Wróciły wspomnienia. Gdy przymierzaliśmy stylizacje, widzieliśmy, jakie to są piękne kobiety. Czasem wystarczy założyć perły, by oczy nabrały blasku. Te oczy są cały czas młode pomimo tych zmarszczek na twarzy – mówi ze wzruszeniem. Dodaje też, że podczas sesji zostały zaprezentowane również cudne lakierki, gdyż są panie w wieku 94, 95 lat, które pięknie chodzą w butach na obcasach.

- Ja jestem bardzo szczęśliwa, gdy Seniorki i Seniorzy się śmieją, żartują. Gdy możliwa jest taka aktywizacja – podsumowuje Joanna Górka.

Niebawem efekt pracy będzie już w rękach Seniorów. To z pewnością kolejna okazja do wspomnień, a także wspaniała pamiątka, którą chętnie pochwalą się swoim wnukom, oraz, jak zapewnili Seniorzy, z naszymi czytelnikami.

Z niecierpliwością czekamy na fotografie.

A tak było wczoraj. Zobaczcie!